Arnold Ernst Toht - był hitlerowskim agentem Gestapo i prawą ręką Rene'a Belloqa w poszukiwaniach Arki Przymierza, mającej zapewnić nazistom władzę nad światem.
Uwaga: Poniżej znajdziesz informacje, które mogą zdradzać fabułę utworu. |
Na rozkaz Belloqa przybył do Nepalu aby ukraść Marion Ravenwood głowicę laski Ra. Wcześniej do tego samego kraju przybył Indiana Jones aby namówić kobietę do współpracy. W czasie jego chwilowej nieobecności Toht wraz z kilkoma olbrzymimi szerpami wszedł do tawerny Marion i próbował zmusić ją do oddania medalionu parząc jej twarz świeżo zanurzonym w piecu dłutem. Na ratunek ruszył Indiana. Doszło do brutalnej walki, podczas której Marion upuściła medalion do pieca. Toht próbował go chwycić ale ponieważ medalion za długo przebywał w piecu poparzył agentowi dłoń. Toht z krzykiem wybiegł na dwór. Dopiero później zauważył że na jego dłoni zachował się odcisk medalionu.
Następnie wraz z Belloqem i grupą nazistów przybył do Egiptu, gdzie czekał aż Sallah i Indiana skończą poszukiwania Arki, by potem im ten skarb ukraść. Porwana przez nazistów Marion zjadła z Belloqem nakrapianą kolację i próbowała upić go do nieprzytomnośći (sama miała bardzo mocną głowę do trunków) a gdy jej się to udało próbowała uciec z namiotu, ale Toht zagrodził jej drogę.
Wraz z Belloqem i dowódcą nazistów - Hermanem Dietrichem eskortował skradzioną Arkę w jednym samochodzie, Arka została odzyskana przez Sallaha, Indy'ego i Marion. Później jednak statek którym płynęli został ponownie zaskoczony przez nazistów, Arka skradziona a Marion i Indiana porwani. Toht stał wraz z Belloqem i Dietrichem na uroczystym otworzeniu arki na małej wysepce niedaleko Krety. Z Arki nagle wyleciały dziwne duchy. Toht jako pierwszy zuważył ich przemianę z pięknych w potworne. Chwilę później tak jak pozostali naziści został brutalnie zabity przez gniew Boży, w dziwny sposób się rozpuścił.
Tu kończą się informacje, które mogą zdradzać fabułę utworu. |
Jego znakiem rozpoznawczym były okulary i cylinder, a także słowa ""Good evening fraulein"", które wypowiedział w filmie dwa razy - gdy naszedł Marion w jej tawernie i gdy zagrodził jej wyjście z namiotu.